czwartek, 6 marca 2014

Piąte dziecko

Posiadanie dzieci to najpiękniejsza rzecz, jaka może spotkać kochającą się parę. Najpierw oczekiwanie, podczas którego nie brakuje mdłości, huśtawki nastrojów i ogólnego zmęczenia. Później pełen bólu poród… Wszystko to odchodzi w zapomnienie, gdy maleństwo znajdzie się w naszych objęciach. Pokłady rodzicielskiej miłości zalewają otaczającą przestrzeń, a dla rodziców jest to chwila, która mogłaby trwać wiecznie. To dosyć popularny, wręcz oczywisty schemat znany z literatury, filmu no i przede wszystkim z życia. A co jeśli dziecka nie da się pokochać? Co jeśli rodzice nie mają do zaoferowania miłości, którą obdarzyli czwórkę poprzednich dzieci? No i w końcu co to za matka, która nie potrafi pokochać własnego syna? O tym zjawisku w bezprecedensowy sposób postanawia opowiedzieć brytyjska noblistka, Doris Lessing.

Dawid i Harriet poznali się na jednym z przyjęć służbowych. Oboje pod ścianą, z dala od odważnych tańców czy plotkowania wywołanego nadmierną ilością szampana. Już po pierwszej rozmowie wiedzieli, że będą razem. Jak to często w życiu bywa, para bierze ślub, kupuje ogromny dom, ona zachodzi w ciążę. Cudowne chwile trwają. Dawid pracuje, Harriet w stanie błogosławionym pozostaje w domu. Kobieta rodzi. Z pomocą w obowiązkach domowych i opiece nad maleństwem przybywa jej matka i inni członkowie rodziny… I tę sytuację powtarzamy jeszcze trzy razy i takim sposobem na koncie Dawida i Harriet znalazła się czwórka kochanych dzieci: Łukasz, Helenka, Paweł i Janeczka. Zmęczenie miesza się z euforią, płacz ze śmiechem, obojętność z troską, gościnność z docinkami. Jakoś dają radę, jakoś im się wiedzie. Kochają się, są szczęśliwi. Pewnego dnia Harriet oznajmia, że znowu jest w ciąży.

Ben sprawiał kłopoty będąc jeszcze w brzuchu matki. Kopał, rozrywał, sprawiał okropne bóle, dlatego też zdecydowano się wcześniej wywołać poród. Na świat przyszedł Ben – dziecko ogromnych rozmiarów, niewydające żadnych dźwięków, o niespotykanie żółtej skórze. „Jest zdrowy, wszystko z nim w porządku” – słyszą rodzice. Chłopczyk rośnie a w domu zaczynają dziać się wstrząsające rzeczy. Teraz strach miesza się z paniką, niechęć z obrzydzeniem, gniew z nienawiścią i brak miłości z osamotnieniem.

Wiele razy mówiłam, że nie gustuję w książkach łatwych i przyjemnych. Lubię jak boli, uwielbiam, gdy książka dotyka zła, łamie schematy. Cieszę się, że mogłam poznać prozę Doris Lessing, bo jej pisarstwo spełnia wszystkie te warunki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zagubiony ptak - Jowita Kosiba

Z nazwiskiem autorki spotkałam się zupełnie przypadkiem, kiedy w moje ręce trafił fenomenalny ''Nokurn''. Intrygujaca akcja,...