czwartek, 6 marca 2014

O miłości






O Starowiczu już co nie co zdarzyło mi się napisać. Dla tych, których to ominęło w skrócie przypomnę, że uwielbiam tego pana za sposób bycia, podziwiam go za dorobek naukowy i cenię go jako specjalistę seksuologa.

Po przeczytaniu „O kobiecie” i „O mężczyźnie” nadszedł czas na zapoznanie się z kolejnymi tomami z serii wydanej przez Czerwone i Czarne. Dlatego dzisiaj będzie kilka słów o książkach „O miłości” i „O rozkoszy”. Również tym razem recenzja będzie łączona, chociaż profesor uświadomi nam, że miłość i rozkosz nie zawsze idą ze sobą w parze.

Pierwsza z publikacji w moim odczuciu jest tą najtrudniejszą, ponieważ miłość to temat rzeka. Jednak profesor udzieli nam kilku wskazówek, które sprawią, że będzie nam łatwiej zrozumieć pewne zależności. Będzie o tym dlaczego mylimy miłość z pożądaniem, będzie o nieszczęśliwie zakochanych. Poszukamy odpowiedzi na pytanie jak stworzyć idealny związek i kiedy warto się rozejść. Przyjrzymy się miłościom „z Internetu”, miłościom platonicznym i miłościom od pierwszego wejrzenia. A może coś takiego jak miłość w ogóle nie istnieje i może niepotrzebnie zaczęliśmy tak pięknie mówić o licznych procesach zachodzących w mózgu?

„O rozkoszy” jest dla mnie swego rodzaju podsumowaniem całej serii. W tym rozkosznym tomie weźmiemy pod lupę kobiece i męskie pragnienia, wygonimy nudę z sypialni, zobaczymy co może wyniknąć z miłości bez seksu i seksu bez miłości. W tej części będzie nie tylko o seksualności par, ale także bardzo ciekawy rozdział o seksualności dziecięcej. Tak moi drodzy, dzieci to również istoty seksualne i to od rodziców, nauczycieli i otoczenia zależy jak będą postrzegały sztukę miłosną. Dosyć bajek o bocianach i panikowania, gdy dziecko stanie w drzwiach sypialni z rozdziawioną buzią pytającą tato, co robisz mamie?
Jak wiemy małe dzieci, mały kłopot – duże dzieci, duży kłopot… Dla tych, którzy chcą się dowiedzieć, co zrobić, gdy nastoletnie dziecko znajduje się w samym środku burzy hormonów polecam wypowiedzi profesora. Na pewno nie jest to trzymanie pod kluczem lub puszczenie bez uświadomienia wierząc, że wszystko będzie dobrze.

Któregoś razu, czytając opinię na temat rozmów ze Starowiczem spotkałam się ze stwierdzeniem, że dużo w nich oczywistości, że nic nowego… Może i jest w tym trochę racji. Sama wielokrotnie podczas lektury łapałam się na tym, że to takie proste i od dawna o tym wiadomo. Ale jestem zdania, że trzeba nam niektóre rzeczy przypominać jak najczęściej, bo ciężko nam je wprowadzić w życie, które tak kochamy sobie utrudniać.

Cóż jeszcze mogę dodać? Rozmowy ze Starowiczem są wspaniałe, z pewnością będę do nich wracać. A jak będę w księgarni i zobaczę jakieś nowe rozmowy to kupię je bez zastanowienia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zagubiony ptak - Jowita Kosiba

Z nazwiskiem autorki spotkałam się zupełnie przypadkiem, kiedy w moje ręce trafił fenomenalny ''Nokurn''. Intrygujaca akcja,...